Pochodzenia człowieka i ewolucja naszego gatunku to jeden z najgorętszych tematów nauki. I to od zawsze. Kiedyś odpowiedzią na pytanie skąd pochodzimy odpowiadały mity, legendy, baśnie albo święte księgi. Wraz z rozwojem nauki to ona właśnie szuka tej odpowiedzi. Wciąż słyszymy o różnych hipotezach czy brakujących ogniwach, jednak nasza wiedza jest coraz bardziej precyzyjna i poznajemy coraz więcej odpowiedzi. Tak więc z grubsza już możemy odpowiedzieć jak ta nasza ewolucja wyglądała, kim byli nasi przodkowie 2 miliony lat temu, 10 , a nawet 100 milionów. Nie precyzyjnie ale z grubsza. Na przykład dzięki badaniom DNA wiemy że, nie pochodzimy od neandertalczyka, ale, że mieliśmy z nim wspólnego przodka. Byliśmy też tak blisko spokrewnieni, ze mogliśmy się z neandertalczykiem krzyżować. Trzeba przyznać że taki poziom wiedzy jest już precyzyjny. Ale im dalej w las tym ciemniej, a im dalej w przeszłość tym więcej niejasnych.

Nim się skupię na temacie pochodzenia człowieka i odkryć z tym pochodzeniem związanych na terenie Grecji ujednolicę jeszcze parę spraw. Taka przedmowa organizacyjna będzie. To pozwoli lepiej się w temacie orientować. Problem z paleoantropologią bazuje na tym, ze różni naukowcy przyjmują różne hipotezy, różni naukowcy też różnie sobie te gatunki poprzedzające człowieka grupują. Najpopularniejsza hipoteza głosi, że człowiek ewoluował z małp w Afryce. Ale są też naukowcy, którzy uważają, że w Euroazji czyli w Europie i Azji już niezależnie od Afryki, jakby równolegle. Czyli że ta ewolucja odbywała się w pary częściach świata niezależnie od siebie. Albo pewien etap ewolucji przebiegał w innym miejscu niż kolejny. Tutaj odkrycia na terenie Grecji bardzo tę ostatnią hipotezę wspierają. A teraz co tym grupowaniem czyli systematyką. Otóż jedni naukowcy uważają, że hominidy czyli człowiekowate to tylko nasi przodkowie, czyli gatunki człowieka kopalnego, takie jak home erectus, czy neandertalczyk. Inni wrzucają do hominidów jeszcze szympansy. Efekt tego jest taki, że czytając nawet opracowanie naukowe musimy się najpierw dowiedzieć co autor ma namyśli. Czyli czym są dla niego hominidy czyli człowiekowate. Bezpiecznie więc używać jest pojęcia człowiek kopalny. Słowo człowiek zarezerwujemy tylko dla nas czyli człowieka współczesnego, natomiast człowiek kopalny to nasi przodkowie, gatunki nam pokrewne czy naszym przodkom, ale już wymarłe.

Jak już mamy jasną sprawę nazewnictwa czas odpowiedzieć sobie na doniosłe pytanie, czy człowiek pochodzi od małpy. O tyle to ważne, że w temacie, bardzo prostym i jasnym znów się miesza pisząc, że człowiek nie pochodzi od małpy ale ma z małpami wspólnego przodka. Jak się cofniemy o 15 milionów lat wstecz, to wspólny przodek człowieka współczesnego i szympansa będzie po prostu gatunkiem małpy. Kolejna sprawa to nazwa jednego z naszych przodków zaliczanych już do ludzi kopalnych, czyli Australopiteka. Australopitek znaczy Małpa Południowa. Pojawia się on jakieś 3 miliony lat po oddzieleniu się ludzi kopalnych od szympansów czyli 4 miliony lat temu. Bo rozdzielenie się linii ewolucyjnych hominidów i szympansów miało miejsce 7 milionów lat temu. I ostatnie, najważniejsze. Wedle systematyki czyli grupowania zwierząt człowiek należy do kręgowców. Należy też oczywiście do ssaków, do naczelnych i uwaga, do małp wąskonosych. Tak. Wedle klasyfikacji zoologicznej, człowiek współczesny jest małpą wąskonosą. Zatem nasz gatunek nie tylko pochodzi od małp ale najzwyczajniej w świecie do małp należy. Na tej samej zasadzie jak należy do ssaków czy kręgowców.

Teraz jak ta nasza ewolucja wyglądała. Zycie na ziemi narodziło się w oceanach około 4 miliardów lat temu. Pierwsze były sinice. Około miliarda lat temu życie zaczęło wychodzić, a raczej niezgrabnie wypełzać z morza na ląd. Prymitywne grzyby, rośliny i bakterie zaczęły tworzyć podstawy środowiska do którego dołączyły wkrótce zwierzęta. Pierwsze stawonogi pojawiły się na lądzie około 450 milionów lat temu, Stawonogi to i mówiąc popularnie owady i skorupiaki. No to ląd stawał się coraz bardziej interesujący pod względem kulinarnym dla innych stworzeń. Zatem około 370 lat temu pojawiły się pierwsze płazy.
Po wyjściu płazów na ląd wykształciły się nam się zwierzęta zwane owodniowcami. Czyli takie które nie musiały składać jaj w wodzie jak to mają płazy. Pierwsze wyglądały jak małe jaszczurki. Ok 320 milionów lat temu owodniowce podzieliły się na synapsydy z których wyewoluowały ssaki i na sauropsydy z których wyewoluowały gady i ptaki. Tu jak państwo zauważycie widać, ze ssaki nie pochodzą od gadów tylko rozwijały się równolegle z nimi. Ssaki i gady pochodzą od płazów, a płazy od ryb.

Przez miliony lat ssaki żyły w cieniu wielkich gadów, dinozaurów które opanowały ziemię. Ssaki były nieduże, i prowadziły nocny tryb życia, często chroniąc się pod ziemią. Aby nie stać się ekskluzywną przekąską dla dinozaurów. Około 66 milionów lat temu asteroida o wielkości 12 kilometrów uderzyła w Półwysep Jukatan w dzisiejszym Meksyku. Ogólnoświatowy kataklizm doprowadził do masowego wymierania roślin i dużych zwierząt. Wyginęły wszystkie gatunki zwierząt o masie powyżej 25 kilogramów. Wyjątek stanowiły krokodyle i wielkie żółwie morskie. Ziemia opustoszała, a natura nie lubi próżni, więc na tereny opuszczone przez wielkie dinozaury ekspansję swoją rozpoczęły ssaki i ocalała linia dinozaurów czyli ptaki. Tak ptaki to dinozaury. Jedząc kurczaka możemy dokonać odwetu na dinozaurach za to, że polowali na naszych przodków czyli ssaki. Mając przestrzeń do ekspansji, ssaki zaczęły się różnicować i zajmować kolejne nisze ekologiczne. Tak to pojawiły się na przykład trąbowce, gryzonie, walenie czy naczelne. To różnicowanie ssaków, eksplozja bogactwa ich odmian rozpoczęła się natychmiast po wymarciu wielkich dinozaurów. Tak więc około 66 milionów lat temu pojawiły się pierwsze ssaki naczelne. Spośród innych, wyróżniał je duży mózg, widzenie kolorów, co wcale nie jest takie powszechne wśród ssaków i sprawne dłonie. Większość ssaków posługuje się głównie węchem i słuchem, a naczelne postawiły na wzrok. 25 milionów lat temu pojawiły się małpy wąskonose, czyli te małpy wyżej stojące ewolucyjnie, do których należy nasz gatunek. 15 milionów lat temu wyodrębniły się orangutany, 10 milionów lat temu goryle, jakieś 7 milionów lat temu rozeszły się linie ewolucyjne szympansów i hominidów czyli ludzi kopalnych. Hominidy coraz bardziej się odróżniały od małp, a zarazem coraz bardziej przypominały człowieka współczesnego. 4 miliony lat temu pojawiły się Australopiteki (niezdarnie nazwane małpami południowymi). To właśnie ewolucja jednego z ich gatunków doprowadziła do pojawienia się, człowieka wyprostowanego, czyli Homo Erectus. Stało się to 2 miliony lat temu. 400.000 lat temu pojawił się Neandertalczyk, najbliższy nam gatunek, a 300.000 lat temu na Ziemi pojawił się człowiek współczesny. Nie pochodzimy od neandertalczyka, ale mamy wspólnego z nim przodka. Ten przodek to homo heidelbergensis, czyli człowiek z heidelbergu. Nazwa podobnie jak w przypadku Neandertalczyka bierze się od miejsca znalezienia pierwszych kości tego gatunku hominidów. Wszystko wydaje się proste. Najpierw były małpiatki, potem jakieś drzewne małpki, następnie coraz większe małpy, wreszcie coraz bardziej rozwinięte formy człowieka kopalnego, aż 300.000 lat temu doszło do wykształcenia naszego gatunku. Większość antropologów zgodnym chórem woła, że to wszystko, ta cała ewolucja od małpiatek do człowieka współczesnego miała miejsce w Afryce. Większość, ale nie wszyscy bo powtórzę, sporo zamieszały tu odkrycia na terenie Grecji.

Greckie odkrycia wręcz podważają to, co przyjął za pewnik świat antropologii. Pierwszy osobnik to Uranopitek Macedoński. Gatunek żyjący około 9 milionów lat temu. Jego szczątki znaleziono w kilku miejsca w okolicach Salonik i półwyspu Chalkidiki. Większość antropologów go klasyfikuje jako istotę bliższą małpom niż ludziom kopalnym, jednak niektórzy uważają, że to ostatni wspólny przodek hominidów i szympansów. Co jednak tu istotniejsze, to fakt, że odkrycie Uranopiteka pokazało, że małpy ewoluowały także w Europie i osiągały formy zbliżone do pierwszych hominidów poza Afryką.

Jeszcze większe zamieszanie wywołało odkrycie Grekopiteka, którego obok wykopalisk w Grecji znamy też z odkrycia w Bułgarii. Grekopitek żył 7 milionów lat temu czyli mógłby być najstarszym hominidem. Pierwszym gatunkiem człowieka kopalnego po rozdzieleniu się linii ewolucyjnych ludzi i szympansów, a zarazem poprzednikiem australopiteka. Zatem na terenie Grecji znaleziono dwa brakujące ogniwa. Uranopiteka, z którego miały się rozejść linie ewolucji szympansów i ludzi. Czyli mówiąc po prostu ostatni wspólny przodek ludzi i małp. Drugi zaś to Grekopitek. Pierwszy z hominidów, czyli najstarszy z przodków człowieka po rozdzieleniu się linii ewolucyjnych ludzi i szympansów. Kolejna niezwykle ważna sprawa to fakt, że zarówno Uranopiteka jak i Grekopiteka znaleziono w Grecji, czyli w tym samym regionie. Dlaczego to tak ważne? Ano najwyraźniej wychodzi na to, że przejście od małp do kopalnych form człowieka mogło się zdarzyć nie w Afryce, a w Europie. Albo nie tylko w Afryce, ale także w Europie. Bo dlaczego małpy miałby ewoluować tylko w Afryce? Przecież rośliny i zwierzęta ewoluowały wszędzie. Nie tylko na czarnym lądzie. Ewoluowały w Ameryce i w Azji, i Afryka nie ma tu jakiegoś monopolu na ewolucję. Co odważniejsi antropolodzy twierdza wręcz, że linia ewolucyjna szympansów i ludzi rozdzieliła się w Europie, np. na terenach Grecji i dopiero później pierwsze hominidy powędrowały do Afryki. Tam wykształcił się Australopitek 4 miliony lat temu i formy późniejsze.

Przejście z Grecji do Afryki 7 milionów lat temu było dużo prostsze niż dziś. Akurat wtedy połączenie między Oceanem Atlantyckim a Morzem śródziemnym się po prostu zatkało. Morze Śródziemne wyschło na kilkaset tysięcy lat więc z Krety do Afryki było jakieś 300 kilometrów. To nie jest jakimś dystans astronomiczny.

Jak już jesteśmy przy Krecie to nie sposób nie wspomnieć o kolejnym odkryciu, czyli liczących sobie prawie 6 milionów lat skamieniałych śladach człowieka. Ślady z Trachilos są dwa miliony lat starsze od kolejnych znalezionych w Afryce przypisywanych Australopitekowi. Konkretnie rozpropagowanej przez media naszej „pramatce” czyli Lucy. To, że ślady znalezione na Krecie należą do jakiegoś hominida czyli człowieka potwierdza zarówno budowa palców jak i typowe dla nas wysklepienie podeszwy. Tezę o migracji najstarszych form człowieka kopalnego z Europy do Afryki popiera też fakt migracji wielu zwierząt w tamtym kierunku trochę ponad 6 milionów lat temu. Człowiek kopalny polował, więc podążał za migrującymi zwierzętami. Żeby było jeszcze ciekawiej ślady człowieka kopalnego na Krecie odkrył w 2017 polski paleontolog z Państwowego Instytutu Geologicznego Gerard Gierliński. Gierliński przez 30 lat badał ślady dinozaurów i chyba nie spodziewał się, że ukoronowaniem jego działań będzie rewolucja w antropologii. I teraz uwaga. Gdy Gierliński próbował opublikować swoje odkrycie na łamach pism naukowych spotkał się z zaciekle agresywnymi reakcjami. Jak wspominał w wywiedzie dla stacji CBC News, cały świat antropologii usiłował zablokować publikowanie odkrycia. Kupa ludzi publikuje jakieś bzdury i ogłasza sensacje, bo przestawi jakiś wymarły gatunek z jednej grupy do drugiej, a gdy rzeczywiście naprawdę mamy odkrycie rewolucyjne dostają szału. No bo ich dokonania po prostu bledną. Co gorsza, odkrycie śladów hominidów na Krecie obaliło uświęcone teorie o Afrykańskim pochodzeniu człowieka. Zatem paru królom antropologii pospadały korony z głów. Nie do przeżycia był dla wielu był fakt, że odkrycia dokonał nie antropolog z jakiegoś czołowego uniwersytetu, ale polski naukowiec z Warszawy. Naukowiec, który sobie szukał śladów dinozaurów, co jest dość unikatową metodą datowania skał.

Jeśli Państwo nie macie dość tych sensacji to idziemy dalej. W jaskini Apidima, na półwyspie Mani mamy najstarszą czaszkę człowieka współczesnego czyli homo sapiens poza Afryką. Datuje się ją na 200.000 lat. Oficjalnie przecież przyjęto że nasz gatunek pojawił się w Europie ok 45.000 lat temu. Podobny wiek mają ślady wspólnego zamieszkiwania wyspy Naxos zarówno przez neandertalczyków jak i przez nasz gatunek człowieka współczesnego. No i zakończę bombą. Czyli sprawą czaszki z Petralony. Czaszka jest o tyle problematyczna, że jest olbrzymi rozstrzał w jej datowaniu. Od 200.000 – 600.000 lat. Kolejna sprawa jest z rozbieżnościami w przyporządkowaniu jej do któregoś z gatunków hominidów. Jeszcze bardziej problematyczna jest przez to, że władze greckie przez dziesięciolecia zabraniały badań w jaskini badań! Ktoś prawdopodobnie tam naciskał na to. Czaszkę można sobie zobaczyć w muzeum archeologicznym w Salonikach.
To, że o odkryciach greckich tak cicho, nie dziwi mnie specjalnie. Świat wielkiej nauki rządzi się tymi samymi prawami, co świat wielkiej finansjery albo wielkich korporacji. Informacji o greckich odkryciach trzeba szukać w jakichś niszowych źródłach, albo w greckich. Znamienne jest też to, że greckie odkrycia kurzą się gdzieś w instytutach geologii (a dlaczego nie antropologii?), albo lokalnych muzeach. Tam już nie zagrażają hipotezom głoszonym przez naukowców z Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, czy USA. Ale tak w nauce było zawsze. Proszę sobie przypomnieć Kopernika czy Galileusza. Czasem rewolucyjne odkrycia czekają dziesięciolecia albo wieki na uznanie. No ale stare kości nigdzie z magazynu nie uciekną, a i też stronie Greckiej jakoś się specjalnie tutaj nie spieszy. Na uznanie tych odkryć przyjdzie jeszcze czas.
Wszystko staje się jasne, gdy uświadomimy sobie, że wszyscy jesteśmy Homo Erectus. Inne podziały są sztuczne i wyłowywane przez tak zwanych antroplogów. Każdy z tych pseudonaukowców, gdy odkopie choćby kawałeczek skamieniałej kości, od razu RYCZY: ZNALAZŁEM NOWY GATUNEK CZŁOWIEKA!!! Oczywiście ryczą tak dla kasy i dla sławy. No i stąd te wszystkie człowieki: pekińskiej, denisowskie, neandertalskie, jawajskie, floresyńskie i inne…. Dla kasy i sławy. Tymczasem jesteśmy jak psy i wilki, jednym gatunkiem co najmniej od 4 mln lat.
Ostatnio tak sobie wziąłem pod lupę paleoantropologię. I rzeczywiście stada jakichś gatunków australopiteków. Co kawałek kości małego palca to nowy gatunek. To są jakieś jaja!, W ogóle trudno o jakiś wspólny głos w tym środowisku, bo każdy wuj na swój strój. Kolejną ciekawą sprawą jest fakt, że homo haildenbergensis stracił miano wspólnego przodka homo sapiens i neandertalczyka. Zatem był nim na bardzo wątłych hipotetycznych podstawach. Nie jestem wrogiem stawiania w nauce hipotez. Wręcz przeciwnie. Wolę tych co stawiają odważne tezy, bo jest co badać i z czym polemizować. Niemniej w paleoantropologii uderza mnie bałagan niegodny nauk przyrodniczych. Brak jakiegoś zestawienia badań i polemiki. Bo jak każdy sobie może uważać co chce to już nie nauka. Tak to można w teatrologii, albo historii sztuki. Bo jest pole do interpretacji szerokie.