W internetowych sklepach i na półkach sklepów z krwi i kości można zobaczyć oliwę z tajemniczym napisem pyrinelio, sansa albo pomace. Niektórzy na etykietach dodają dopisek, że to oliwa wyborna i najlepszej jakości. Co jest nieprawdą, gdyż pomace, sansa czy pyrinelio to akurat najgorszy z produktów jaki powstaje z wytłoczenia oliwek. W Grecji jest dwa razy tańszy niż inne oliwy. Podobnie w innych krajach śródziemnomorskich. Czasem widuje turystów którzy z wyrazem odkrywców skarbu taszczą puszki z taką oliwą i cieszą się, że znaleźli tak tanio. Pyrynelio, pomace czy sansa to ten sam produkt, tylko w różnych krajach ma różną nazwę. W Grecji akurat pyrinelio czyli Πυρηνέλαιο. Ta „wyborna i wyjątkowa” oliwa powstaje z wytłoczyn jakie pozostały po tłoczeniu oliwy virgin albo extra virgin. Proces polega na ekstrakcji heksanem, dwusiarczkiem węgla lub trichloroetylenem. Zatem na zdrowie. Mimo, że w Hiszpanii powstały zrzeszenia producentów oliwy Πυρηνέλαιο, które lobbują i zachwalają jaka to ona wspaniała, zazwyczaj się jej używa do wyrobu mydła, świec, dodaje się ją też do różnych oliw, które nie mają prawa być klasyfikowane jako virgin albo extra virgin. W Grecji to będzie oliwa klasyczna
κλασικό λάδι , albo jakieś inne oliwy marketingowo ponazywane. W Grecji używana jest też w lampkach oliwnych, które zapala się na grobach albo w przydrożnych kapliczkach. Opisywanie jej jako wybornej lub najwyższej jakości jest oszustwem, które już może podejść pod pewne paragrafy. Poza tym psuje to dobrą opinie oliw greckich. Mam świadomość, że polski kapitalizm jest młody i dziki. Wiele osób usiłuje wciskać dziadostwo bo myślą, że ważna jest bajera a nie jakość. Efekt jest taki, że kupujący zrażają się do oliwy jako produktu. Inna sprawa, że jak ktoś szuka najtaniej to ma wielkie szanse, żeby trafić na dziadostwo.
