Muzeum niespecjalnie się ucieszyło na mój widok, bo m,nie nie wpuszczono. Prosiłem , błagałem, że z daleka, że w ogóle, pisze książki o Grecji, ze specjalnie przyleciałem samolotem. Nie wpuszczą. Tzn wpuszczą, ale po jak się napiję kawy. Kawę miałem pić 2 godziny. Myślę o co cholera chodzi? co to za rebusy znowu. No i okazało się, ze we wtorki muzeum jest sprzątane do 12. Zaproponowałem, ze zdejmę buty wejdę w skarpetach. Nie zadziałało. Zaoferowałem pomoc w sprzątaniu… też nie przeszło. Sprawa była o tyle pilna, że miałem po południu umówione tsipouro z doktorem Arisem. Doktor Aris, podobnie, jak Emilios z Lutraki to moi ulubieni dyskutanci od spraw, historii, archeologii, językoznawstwa, etnografii i antropologii. Wiec mamy takie nasze małe sympozja gdy się spotykamy.